Marcin Konieczny w Mistrzostwach Świata w triathlonie
06.08.2012
Marcin Konieczny z Kieźlin zakwalifikował się na Mistrzostwa Świata w triathlonie, które już w październiku odbędą się na Hawajach. Sukces ten to efekt ciężkiej, systematycznej pracy oraz wsparcia i wyrozumiałości najbliższej rodziny. W ramach treningu do Mistrzostw Świata Marcin Konieczny wygrał MPACT WINIEC TRIATHLON rozgrywane pod Miłomłynem w pierwszy weekend sierpnia.
Marcin Konieczny, 40 lat, olsztyniak z urodzenia, z wyboru mieszkaniec Kieźlin od 7 lat. żonaty, 2 dzieci. Prawnik z wykształcenia, sportowiec z zamiłowania.
Krzysztof Zienkiewicz - Na początek poproszę kilka słów o dyscyplinie, którą Pan uprawia, bo nie każdy z naszych czytelników wie co to jest triathlon?
Marcin Konieczny - Triathlon, to multisport. Czyli dyscyplina wymagająca od zawodnika pływania, jazdy na rowerze oraz biegu. Ja uprawiam triathlon na najdłuższym dystansie tzw. IRONMAN gdzie do przepłynięcia jest 3,8 km, do przejechania rowerem 180 km a na koniec biegnie się maraton czyli 42 km. Uprawiam tę dyscyplinę od 5 lat. Przedtem uprawiałem biegi w klubie Gwardia Olsztyn
K.Z. - Startując w Mistrzostwach Europy we Frankfurcie zajął Pan 8 miejsce co pozwoliło zakwalifikować się na Mistrzostwa Świata które odbędą się na Hawajach. To sukces zważywszy na dość wysoki poziom zawodów.
M.K. - Rzeczywiście. Zawody we Franfurcie nie bez przyczyny są Mistrzostwami Europy. W każdej kategorii wiekowej (ja startuję w kategorii czterdziestolatków - M40) pojawili się najlepsi zawodnicy. Ósme miejsce jest wysokie ale nie do końca jestem zadowolony ze startu. Wprawdzie warunki wszyscy mieliśmy takie same (deszcz i silny wiatr na rowerze), ale zapewne nie wszyscy moi konkurenci zaliczyli taką wywrotką jak ja na 120 km. I właśnie przez tę wywrotkę uważam, te 8 miejsce za sukces. Oczywiście samo zakwalifikowanie się na Mistrzostwa Świata jest również dla mnie ogromnym wyróżnieniem. Właściwie spełnię się jeden z moich życiowych celów
K.Z. - Czy na Mistrzostwach Świata będzie walczył pan o miejsce na podium? Jak ocenia Pan swoje szanse?
M.K. - No cóż. Na Hawajach startują wyłącznie osoby, które uzyskały kwalifikacje ze wszystkich kontynentów. Czyli poziom sportowy będzie jeszcze wyższy. Na szczęście jest jedna pewna rzecz - będzie powyżej 30 stopni. Ja uwielbiam taką pogodę a nie wszyscy (jak pokazały ostatnie zawody w Suszu) dobrze to znoszą. Nie myślę o tych zawodach w kategorii wyniku czy też miejsca. Będę jednym z dwóch reprezentantów Polski a pierwszym w historii przedstawicielem Warmii i Mazur - to jest dla mnie najważniejsze. Mój najważniejszy cel to wygrać Mistrzostwa Świata ale w kategorii M50 - czyli pięćdziesięciolatków.
K.Z. - Dlaczego w Polsce triathlon jest tak mało popularny mimo, ze jest to bardzo widowiskowy sport?
M.K. - Powody są dwa. Pierwszy podstawowy - ciągle za mało osób go uprawia. Powód drugi - organizacyjny. Organizacja tego typu zawodów to ogromne przedsięwzięcie. Potrzebny jest zbiornik wodny, dobry asfalt i miejsce do biegania. Ja mam to szczęście mieszkać w gminie, która ma tego wszystkiego aż nadto ale nie wszędzie tak jest. Zawody w jakich startowałem w latach 2007-2010 gromadziły po 100-200 zawodników. W tym roku limit 500 osób na zawody w Suszu i Borównie wyczerpały się po kilku dniach od rozpoczęcia zgłoszeń. Sam znam kilku zawodników przygotowujacych się do triathlonu a mieszkających w okolicach moich Kieźlin. Ale na szczęście popularnośc tego sportu rożnie
K.Z. - Znalezienie sponsora w naszym kraju nie jest łatwe, tym bardziej w "mało medialnej " dyscyplinie sportu (a taka jest triathlon w Polsce), ale Panu się udało.
M.K. - Wyjazd na Hawaje to ogromny wydatek. 600 euro kosztuje samo wpisowe, 5000 zł bilet lotniczy. Leci się 30 godzin więc potrzebna jest aklimatyzacja - dochodzą więc koszty zakwaterowania. Dwóch sposorów już mam. Pierwszym jest moja żona - Ewa. Start jest 13 października - 15 października obchodzę 40 urodziny więc wyjazd a właściwie część jego kosztów będzie moim prezentem urodzinowym. Dodatkowo, stowarzyszenie sportowe IM2010 - klub, który reprezentuję zdecydował się pokryć część kosztów biletu lotniczego. Pozwolę sobie zwrócić się również do władz regionalnych o wsparcie finansowe.
K.Z. - Sukcesy sportowe osiąga się przez systematyczna pracą i upór. Co by Pan powiedział tym najmłodszym, którzy szukają swojej ulubionej dyscypliny.
M.K - Moja recepta na znalezienie tej ulubionej dyscypliny jest następująca: spróbuj wszystkiego co możliwe a następnie zobacz, gdzie leży twój potencjał - czyli gdzie najmniejszym wysiśkiem (ale nie najmniejszą pracą) osiągniesz największy wynik. Jak masz 160 cm raczej nie zagrasz w AZS Olsztyn ale możesz być świetnym biegaczem. Wtedy wystarczy wstać od komputera, kupić dobre buty i najpierw zmuszać się do systematyczności a potem po prostu poddać się organizmowi, który będzie potrzebował wysiłku dokładnie tak jak każdej innej przyjemnołci.
Fot.Katarzyna Sidor